Konflikt w gminnej spółce nabiera na sile
Written by Maciej Byczek, Paweł KoniecznyNie milkną echa czwartkowej awantury na sesji Rady Miejskiej w Nysie, kiedy to podczas obrad zarzucono burmistrz Jolancie Barskiej nie panowanie nad jedną ze spółek gminnych. Chodzi o Miejski Zakład Komunikacji w Nysie.
Przypomnijmy, skargę na Jolantę Barską do Rady Miejskiej złożył zarząd jednego ze związków zawodowych nyskiego MZK. Według władz związku prezes spółki, Anna Pyka stosuje wobec pracowników mobbing. Burmistrz Barska nie mogła się odnieść do skargi związkowców ponieważ nie było jej na sesji. Najbardziej zainteresowana Anna Pyka, zarzuty związkowców uznała za absurdalne i nieprawdziwe. - Nic co tu zostało powiedziane dziś nie jest prawdą. To gra grupki osób, która rozgrywa swoje prywatne sprawy - stwierdziła stanowczo prezes Pyka i zapowiedziała skierowanie sprawy do Sądu. - Poniosą konsekwencje swojego działania.
Prezes Pykę broniły dwa pozostałe związki działające w zakładzie. Jednak to nie uspokoiło nastrojów wokół firmy. Mało tego, oliwy do ognia dolał w wypowiedzi dla Radia Nysa FM radny Janusz Smagoń z Prawa i Sprawiedliwości. - Źle się dzieje w nyskim MZK. Jak tego konfliktu nie rozwiążemy to staniemy się pośmiewiskiem na cały kraj. I to przez tylko i wyłącznie upór jednej osoby - mówi poirytowany radny, który jest członkiem komisji rewizyjnej kontrolującej między innymi spółki gminne.
Tadeusz Jabłoński, przewodniczący NSZZ Solidarność nyskiego zakładu twierdzi, że nie ma żadnego konfliktu w MZK. Co więcej, według niego współpraca związków zawodowych z zarządem jest dobra. Nie rozumie też zarzutów Autonomicznego Związku Zawodowego Pracowników Ziemi Nyskie - autora skargi na prezesa gminnego przewoźnika. - Nasz związek nie widzi żadnych nieprawidłowości w firmie. Natomiast jeżeli ktoś przekracza prawo pracy w stosunku do pracodawcy, to powinien się liczyć z konsekwencjami - stwierdza przewodniczący zakładowej Solidarności.
Jabłoński jednocześnie apeluje by przed kolejnym poruszaniem tematu w mediach czy podczas sesji, spotkać się ze wszystkimi związkami zawodowymi, by mogły one przedstawić swoje racje, a zarzuty Janusza Smagonia nazwał bezpodstawnymi.