38 osób z Nysy czuje się poszkodowanych przez firmę, z którą podpisali umowę na dostawę darmowego Internetu. Warunkiem zwolnienia z opłat było wpłacenie zwrotnej kaucji w wysokości 2500 zł, na które abonenci mieli wziąć kredyt. Kredyt miała spłacić firma, jedna tak się nie stało... Odsetki rosną, internetu nie ma, a przedsiębiorstwo zwinęło się z rynku - wyjaśniają poszkodowani. Kredyt spłynął na konto firmy, i to przedsiębiorstwo miało go spłacać. W pewnym momencie jednak bank zaczął żądać spłaty rat od abonentów, dodatkowo przestał działać Internet, a firma zlikwidowała swoje biuro w Nysie. O swoim problemie mieszkańcy Nysy zawiadomili prokuraturę i rzecznika praw konsumenta, po pomoc zgłosili się również do posła z Nysy Rajmunda Millera. Ten obiecał zająć się sprawą - o podejrzeniu popełnienia przestępstwa poinformował m.in. CBA i CBŚ. Jak mówi poseł Rajmund Miller - jest to kolejny przykład tego, że należy dokładnie czytać umowy. Ta konkretna była napisana w sposób bardzo skomplikowany. Odpowiednie organy mają teraz sprawdzić, czy zostało popełnione przestępstwo, czy być może firma ma przejściowe problemy.
Poseł Rajmund Miller:
{mp3}2013/styczen2014/rajmund1{/mp3}