Świat drży w strachu przed ebolą. Epidemia, dotychczas ograniczona do terytorium Afryki, ma szansę przedostać się poza Czarny Ląd. Ostatnio blady strach padł na Francję z powodu podejrzenia zarażenia się pielęgniarki, która miała styczność z chorymi. Podobne doniesienia przyszły ostatnio z Rosji. I choć na razie nie mamy powodu do paniki, warto zapytać, czy jesteśmy przygotowani na pojawienie się wirusa na naszym terenie? Adam Fujarczuk, starosta nyski, powiedział dziś rano na naszej antenie, że na wtorek zaplanował posiedzenie Powiatowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, w którym udział wezmą wójtowie, burmistrzowie, przedstawiciele sanepidów i dyrektorzy szpitali. Przedmiotem obrad ma być właśnie ryzyko związane z ewentualnym rozprzestrzenianiem się pandemii gorączki krwotocznej. Aby dmuchać na zimne konieczne jest doposażenie lokalnych szpitali w niezbędny sprzęt.

{mp3}2013/danek/ebola2{/mp3}

Jak dodaje Adam Fujarczuk, problem jest - w skali globalnej - i dlatego należy zastanowić się nad tym, czy szpitale powiatowe oraz stosowne służby są dostatecznie przygotowane na ewentualne pojawianie się na naszym terenie wirusa ebola. Jednocześnie Adam Fujarczuk uspokaja, mówiąc, że nie ma powodów do bicia na alarm, ale profilaktycznie należy podjąć wszelkie środki ostrożności.

Dodajmy, że prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama zadeklarował oddelegowanie Gwardii Narodowej do walki z wirusem w jego liberyjskim ognisku.